środa, 24 lutego 2016

Rozdział 8 "Obiecuje"

Przeczytałeś?-Skomentuj(:

Pov Cindy

   Wystarczyło cztery dni w roku. Cztery dni od czwartkowego wieczora do poniedziałkowego rana abym poczuła się jak dziwka. Może przesadzam. Jednak tak się czułam. Dwie noce z czterech nocy spałam z własnym ojcem u boku oraz się z nim całowałam. Również całowałam się z własnym przyjacielem, któremu ostatecznie zrobiłam nadzieje. Oh.. i jakbym mogła zapomnieć o sytuacji o której nie pamiętam. Przelizałam się z przypadkowym facetem w klubie. Zostało mi jedynie sobie powtarzać, że byłabym na tyle mądra i na pewno nie poszłabym z nim do łóżka gdyby Justin mnie z nim nie znalazł.

   Przewracałam się z boku na bok mocząc poduszkę. Kiedy stwierdziłam, że poduszka po prawej jest już zbyt mokra obracałam się na lewą stronę, ale wtedy czułam wyraźnie perfumy mojego ojca, które jak na złość przesiąkły zapachem całą lewą część mojej poduszki.

    I tak w kółko przewracałam się z boku na bok dopóki nie usłyszałam otwierania drzwi frontowych, kroków na dole domu następnie kroki na schodach i trzaśnięcie drzwiami od pokoju szatyna.
Wrócił. Co oznaczało, że też gdzieś był. Wyszłam spod kołdry kierując się do szafy w drodze pociągając jeszcze nosem i wycierając wierzchem dłoni ostatnie słone łzy. Wyciągnęłam parę szarych dresów z czarnym sznurkiem wiszącym prawie do kolan i czarną luźną koszulkę z czaszką.

   Leniwie ruszyłam do łazienki, aby tylko przemyć twarz zimną wodą. Żeby jak najmniej było widać zaczerwienione, opuchnięte oczy. Jeszcze najszybciej jak się da ubrałam przygotowane wcześniej ubrania i już stałam przed drzwiami do sypialni mojego ojca. Było wyraźnie słychać muzykę i basy wychodzące z głośników czy czegokolwiek co ma w tym pomieszczeniu do słuchania muzyki. Bo szczerze jeszcze nie miałam zaszczytu przekroczyć progu. Nawet z daleka nie widziałam koloru farby, którym są pokryte ściany.

   Zapukałam raz, drugi. Nie usłyszałam odpowiedzi. Całkowicie bez scenariusza jak ta rozmowa ma wyglądać szarpnęłam klamką drzwi otwierając je na całą szerokość. Widok przede mną wyglądał następująco:

   Justin leżał na łóżku patrząc w sufit, a w ręce trzymał szklaną butelkę wybitej już do połowy whisky. Nie miał na sobie koszulki. Leżała obok niego na satynowej pościeli. Rozporek, pasek i guzik był rozpięty przez co było widać dokładnie gumkę od jego bokserek. Nogi zwisały mu na końcu wielkiego małżeńskiego łóżka.

   Przekręcił głowę w stronę gdzie stałam, a jego wzrok padł na mnie. Usiadł cały czas patrząc na mnie. Żadne z nas wciąż nie wypowiedziało nawet jednego słowa. Stałam w progu przenosząc ciężar ciała z nogi na nogę. Kiedy patrzyliśmy sobie nawzajem w oczy nie przestając nawet na ułamek sekundy podeszłam powolnym krokiem do łóżka. Usiadłam zatapiając swoje pośladki w miękkim materacu. Postanowiłam, że to ja zacznę rozmowę, bo inaczej moglibyśmy siedzieć tu godzinami zapatrzeni w siebie, a nie po to przyszłam:

   -Przyszłam cię przeprosić.- Zaczęłam dość cichym tonem głosem. Spuściłam wzrok łapiąc za sznurki od spodni i zaczynając się nimi bawić.- To nie powinno się zdarzyć.- Nie wiem skąd i kiedy zaczęły gromadzić się w moich oczach łzy. Myślałam, że przez ostatnie dwie godziny wypłakałam wszystkie litry łez jakie mógłby wypłakać człowiek. Myliłam się. Jeszcze nie raz sobie popłakałam i popłacze.

   – Nie chce zepsuć relacji między nami, która ledwo co się zaczęła.- Uniosłam wzrok z powrotem na brązowookiego, który uważnie mi się przyglądał i słuchał uważnie równocześnie.- Tato ja nie chce stracić kolejnej osoby w moim życiu. Nie chce czuć się już samotna. Proszę, zapomnijmy o tym.

Wybuchłam niekontrolowany płaczem. Schowałam twarz w obie, aby móc się uspokoić i żeby szatyn siedzący obok nie wiedział moich łez. Wstydziłam się ich.

Nagle złapał mnie za biodra i pociągnął na swoje kolana. Położyłam głowę w zgięcie jego szyi mocząc jego gładką i rozgrzaną skórę. Miział mnie po włosach i plecach przez cały czas do momentu kiedy się uspokoiłam.

Siedzieliśmy w komfortowej ciszy jak na mój gust. Ja siedziałam na jego kolanach oparta o jego umięśnioną pierś, a on oparł brodę o mój czubek głowy i bawił się końcówkami moich długich brązowych włosów. Oboje patrzyliśmy przez dobre kilka minut w jeden punkt przed nami dopóki Justin się nie odezwał:

   - Obiecuje, że się od ciebie nie odwrócę. Obiecuję, że nie stracisz kolejnego rodzica.-Wtedy złapał mnie za brodę tak abym patrzył w jego oczy, a on mógł patrzyć w moje.- Ty zapomnij, ale ja tego nie zrobię. Nie żałuje tego Cindy.

   On tego nie żałował. Czy ja żałowałam?

Przytaknęłam  głową na jego słowa i zwinnie zsunęłam się z jego kolan na miejsce obok niego. Siedząc w bezruchu dobre kilka sekund czułam już, że ta sytuacja już jest niezręczna, więc podniosłam się, aby jak najszybciej wyjść z pokoju ojca.

   -Zaczekaj!- Zatrzymał mnie przy samych drzwiach zachrypnięty głos Justina. Gotowa żeby otworzyć drzwi z ręką na klamce odwróciłam się twarzą do szatyna czekając na to co ma do powiedzenia.- Masz może ochotę na pizzę?-Przytaknęłam lekko głową zmieszana.

Godzinę później siedzieliśmy na dole w salonie jedząc pizzę z kurczakiem i  oglądając jeden z moich ulubionych filmów . Na który tata nie chętnie się zgodził, ponieważ jak on to powiedział „ Za mało krwi i trupów za dużo tęczy, kucyków i szczęścia.”. Bałam się takiego typu filmów. Co mu również powiedziałam. Zaoferował mi, że mnie przytuli kiedy będę się bała. Ja jednak grzecznie odmówiłam wiedząc, że czułabym się nieswoją w tak bliskim kontakcie fizycznym z nim.

   -Cindy kiedy to się kończy?- Marudził tak od samego początku filmu przez całe pół godziny.- Zaraz zjem cały popcorn.

   -To idź spać.- Mruknęłam zapatrzona w duży plazmowy telewizor na ścianie i wypchaną buzią popcornem karmelowym. Niby rozmowa nam się kleiła, ale jednak nadal czułam się dziwnie w jego towarzystwie. Ogólnie czułam się dziwnie w każdym towarzystwie. Oczywiście wyjątkiem jest jedynie Mike przy którym czułam się swobodnie.

   -A pójdziesz ze mną?- Zapytał kładąc poduszkę na moich udach, a następnie na poduszce wylądowała jego głowa. Nie mogłam się powstrzymać i przeczesałam jego włosy palcami. Były cholernie miękkie i gęste. Aż przeszło mi przez myśl, że mu zazdroszczę, ale doszłam do wniosku, że moje są całkiem podobne.

   -Nie.

   -No proszę.-Błagał płaczliwym tonem. Co mnie nie wzruszyło i nadal zawzięcie patrzyłam na film.
Nagle w pomieszczeniu zapanowała ciemność, a jedynym światłem była mała lampka na szafce. Popatrzyłam na szatyna, który machał mi pilotem od telewizora przed twarzą z cwanym uśmieszkiem.

    -Ej! To był mój ulubiony moment!- Krzyknęłam próbując wydrzeć z jego rąk pilota z kolorowymi naciskami. Jednak bez rezultatów. Byłam na przegranej pozycji od samego początku. Mężczyzna był ode mnie silniejszy dziesięć jak nie piętnaście razy bardziej.

   -Każda sekunda tego filmu to twój ulubiony moment.-Jęknął zamykając oczy układając się wygodnie na moich kolanach. Westchnęłam zaczynając się bawić jego włosami. W zamian usłyszałam mruknięcie zadowolenia, więc nie przestawałam.

Nagle w kieszeni moich dresów zawibrował telefon. Wyciągnęłam go wcale nie uważając przy tym na głowę szatyna. Prawdopodobnie poczuł jakby wstrząsnęło nim tsunami, ale to nie mój problem.

Od: Mike
Zbieraj dupsko idziemy do kina.

Popatrzyłam na szatyna, który patrzył się na mnie z taką miną jakby wyczekiwał, że mu powiem kto napisał i co.
  
 -Mój przyjaciel się pyta czy pójd….

   -Nie.

   -Co nie?- Zapytałam się.

   -No nie możesz iść.- Powiedział podnosząc się do pozycji siedzącej.

   -Czemu?- Tym razem ja jęknęłam niezadowolona z jego zakazu. W sumie to od niego zależy czy mogę iść czy nie. Jest moim ojcem.

   -Bo nie ma dżemu. Nie idziesz nigdzie.

   -Proszę.- Zrobiłam „maślane” oczka, a usta wygięłam w podkówkę.

   -Niech pomyśle.- Powiedział stukając palcem wskazującym w brodę.- Za buziaka.- Popatrzyłam na niego przerażona, a on od razu sprostował i pokazał palcem. – O tu.  W policzek.

Nachyliłam się powoli i niepewnie nad twarzą szatyna. Na wszelki wypadek złapałam dwa jego policzki w dłonie, aby nie przekręcił głowy w momencie kiedy moje usta będą w drodze do cmoknięcia jego policzka. Wtedy zapewne stałoby się jak w filmach czy serialach. Pocałowałabym go w usta.

 Moje wargi dotknęły gładkiego policzka Justina nie dłużej niż dwie sekundy i się odsunęłam.

   - To co mogę iść?

   -Możesz, ale cię odwiozę i przywiozę.

Otworzyłam oczy szeroko w szoku.

   -Nie musisz.
   
   -Muszę. Chce poznać twojego „przyjaciela”.- Słowo przyjaciel wypowiedział z sarkazmem. Przynajmniej ja to tak odebrałam.

    -Widziałeś go na pewno. Często mnie po szkole odprowadza.- Zaczęłam się jąkać. Nie chciała żeby się spotkali z nieokreślonego powodu, ale nie chciałam.

Nie dał się przekonać. Dwadzieścia minut później już siedzieliśmy w aucie w drodze do kina. W radiu leciała jakaś smętna piosenka, która najwyraźniej zdenerwowała szatyna, ponieważ ją wyłączył, a w samochodzie zapanowała cisza jak makiem zasiał. Czym bliżej było do celu tym bardziej moje dłonie były mokre od potu przez stres towarzyszący mi przez spotkanie z Mikiem.  

Justin pov.

Zatrzymałem się pod jednym z kin. Spojrzałem na Cindy, która nerwowo przegryzała dolną wargę.

     -Czemu tak się denerwujesz?- Zapytałem zanim dziewczyna wyszła z samochodu.

      -Nie denerwuje się.- Odparła sucho.

   -No właśnie widzę. Wszystko okej?- Westchnąłem gładząc jej gładki jak pupa niemowlaka policzek.

   -Nie zupełnie, ale nie chce o tym gadać.-Powiedziała odwracając głowę w kierunku z którego szedł dość wysoki brunet. Dziewczyna jak na zawołanie spięła każdy mięsień w swoim ciele. Gdy chłopak o imieniu Mike ( zdążyłem tyle wyciągnąć od swojej córki) zbliżał się w kierunku drzwi wejściowych do kina. Rozglądał się na boki zapewne chcąc znaleźć Cindy.
   -Hej, mała.-Odwróciłem jej głowę w moim kierunku.- Szybciutko proszę mi powiedzieć co się stało, bo cię nie wypuszczę.

Jęknęła. ( Wcale w tym momencie nie wyobraziłem sobie, że jęczy, ale z całkiem innego powodu.)

   - Pocałowaliśmy się ostatnio, powiedział, że mnie kocha.-Moja dłoń, która trzymała kierownice niebezpiecznie mocno się ścisnęła.- A ja chyba nie odwzajemniam jego uczuć, nie wiem. Po prostu mam wrażenie, że będzie dziwnie się teraz zachowywać i nie będzie tak jak dawniej.- W tym momencie uspakajałem samego siebie powtarzając „wdech, wydech stary. Złość piękności szkodzi.”
   
   -Pokaż mi na chwilę twój telefon.-Powiedziałem wyciągając dłoń w jej stronę. Wyciągnęła niepewnie z czarnej torebki i mi go podała.
Wszedłem w sms wybierając numer.

Do: Mike
Przepraszam Cię, ale wróciłam do domu źle się czuje.:)

Chłopak już po 20 sekundach odpisał:

Przyjść do Ciebie? Oglądniemy coś. Otwórz okno jak zawsze;*

„Wyciągnąć klamki z okien Cindy”- Pierwsze co musiałem zrobić zaraz po wejściu do domu.

Szybko odpisałem krótkie „Nie” i zwróciłem się do dziewczyny:

  -Cindy może mi powiesz jak często ten kutas wślizgał się do twojego pokoju przez okno?- Zapytałem już dość wkurwiony mimo, że próbowałem się uspokoić jak tylko mogłem.

Popatrzyła na mnie tak przestraszonym wzrokiem, że nie byłbym wstanie na nią dłużej krzyczeć. Rzuciłem telefon na jej kolana odpalając samochód.

   -Co ty robisz?- Zapytała ruszyłem autem.


   -Jedziemy do domu.


**********************

Ehh nie podoba mi się ten rozdział ;x 

Postaram się dodać kolejny w niedziele jak mi ładnie skomentujecie xx

eżeli macie pytania zadawajcie je tu-> Ask <-
Jeżeli chcecie być informowani o rozdziałach -> klik <-

23 komentarze:

  1. Baskie ^^ warto było czekać <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdrosny just to slodki Justin :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Supeer jest. Huhu kochany zazdrośnik ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się ze swoomi poprzedniczkami - Justin jest cholernie uroczy gdy staje się zazdrosny. Wyjątkowo spodobał mi się tekst o wykręceniu klamek z okien hahah. Jestem ciekawa, czy Justin po powrocie do domu strzeli focha, czy może zapowiada się długaśna rozmowa o chłopcach, pszczółkach i kwiatkach. Czekam na następny :)
    third-time-lucky-jbff.blogspot.com
    priest-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział mega.Justin zazdrosnyyy....
    Czekam na next :-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tymi klamkami wygrał hahahahaha jestem ciekawa czy je wyciągnie hahaha czekam na nn i życzę wenyy :* twoja czytelniczka :*******

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazdrosny Justin >>>>
    Mam nadzieję, że sobie wszystko wyjaśnią, zakochają się w sobie...ja kocham taką tematykę i nie mogę się doczekać kiedy już będą razem <3
    Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezuuu... jakie to jest wspaniałe <3 podoba Mi się zazdrosny Justin xD Świetne ;D
    Czekam na kolejny rozdział! ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Rewelacja misia! Dawaj kolejny! ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  11. Pisz dalej często tu zaglądam super opowiadanie❤❤

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy następny? To jest takie chore ze aż świetne XDD czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  13. Mega! *,* z niecierpliwością czekam na next ❤

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny !<3 Codziennie tu zaglądam kiedy dodasz next ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy dodasz next ? Kocham tooo <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Na początku powiedziałam sobie ze nie bede tego czytać no bo halo to jest jej ojciem , ale czytałam i czytałam i czytałam i chce następny , już teraz aaa! Wkrecilam się mega haha to jest takie inne , genialne xd czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy można się spodziewać kolejnego ? Nie mogę się już doczekać !!!!♥♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Po prostuuu nie mam slow to jest jedno z naj ff jakie czytalam a czytalam ich sporo

    OdpowiedzUsuń
  19. Ejj no zapomniałaś o nas czy jak ? Świetny rodział ;)

    OdpowiedzUsuń