niedziela, 3 stycznia 2016

Rozdział 1 "Two years later"

Pov Cindy.

*dwa lata później*

Siadając na jednej z drewnianych ławek wyciągnęłam nogi przed siebie. Twarz wystawiłam w kierunku promyków słońca. Czekałam z niecierpliwością na chłopaka o imieniu Mike. Przyszłam na umówione miejsce spóźniona o pięć minut, a jego wciąż nie ma. Z nudów zaczęłam bawić się zapalniczką, która była w mojej kieszeni. Nie wiem skąd się ona tam wzięła, ale przynajmniej mi się nie nudziło. Po tym jak sobie sparzyłam palca ogniem poczułam jak obok mnie siada Mike. Nie musiałam patrzyć aby się upewnić. Pachniał jak zwykle perfumami. Używa zawsze taki sam co mi odpowiada, bo uwielbiam go wąchać. Jakkolwiek to zabrzmiało. Uwielbiam to robić kiedy mnie przytula.

-Hej.- Uderzył swoim kolanem w moje chcąc zwrócić na siebie uwagę.

-Hej.- Odwróciłam się w jego stronę trzymając kciuka w buzi co go rozśmieszyło.- No co się śmiejesz?

-Co ci się stało w paluszek?- Nie odpowiedział mi. Zabrał moją dłoń w swoją przyglądając się palcu.-Wzywamy pogotowie?

Na jego słowa się obydwoje zaśmialiśmy. Bez słowa wdrapałam się na kolana chłopaka. Mocno wtuliłam się w jego klatkę piersiową i zaciągnęłam się jego zapachem. Brunet zaczął głaskać mnie po plecach tworząc milion przyjemnych dreszczy przebiegających przez mój kręgosłup. Od pewnego czasu zastanawiam się czy on nadal jest dla mnie jedynie przyjacielem. Jestem młoda nie wiem jak to wygląda. Nigdy się nie zakochałam. Mama mi mówiła o tych motylach w brzuchu, które pojawiają się u mnie zdecydowanie za często w towarzystwie Mika. Na samą myśl się uśmiechnęłam. Mama zawsze miała rację.

-Cindy?

-Hm?

-Jak twoje relacje z tatą?

Mieszkam z Justinem już od dwóch lat. W ciągu tych dwóch lat wymieniliśmy może kilka zdań. Czasem go nie widuje przez kilka dni. Nie mogę powiedzieć, że jestem źle traktowana. Dostaję pieniądze, mam dach nad głową i mam co jeść, ale tata wyjeżdżał często bez słowa wracał po kilku dniach, a jak już wrócił spędzał ten czas z kolegami. Na noce przyprowadza sobie kobiety przez które nie mogę sypiać w nocy. Za bardzo głośno krzyczą imię mojego ojca. Nie jestem głupia wiem co oni tam robią i wiem, że szatyn jest zdecydowanie typem dziwkarza.

-Tak jak przez całe dwa lata. Wczoraj wrócił pod wieczór oczywiście z jakąś laską. Dzisiaj rano ją praktycznie wyrzucił.

-Mała wiesz, że gdyby coś było nie tak możesz przyjść do mnie.- Schylił się i potarł mój nos swoim. W tym momencie nasz usta dzieliło kilka milimetrów, a jego oddech uderzał o moją twarz. Moim ciałem zawładnęła kolejna dawka przyjemnych dreszczy kiedy chłopak przyłożył dłoń do mojego policzka i potarł lekko go kciukiem. Zatraciliśmy się oboje w swoich spojrzeniach. Nie zauważyłam kiedy Mike zmniejszył między nami odległość do minimum. Nasze usta się już lekko stykały, a kiedy chłopak położył dłoń na tyle mojej głowy przyciągnął moją twarz do pocałunku. Na początku był on spokojny. Chłopak muskał moje usta, a ja się do niego dostosowałam.  Z czasem stał się on dużo bardziej namiętny. Lecz kiedy poczułam język chłopaka przejeżdżający po mojej dolnej wardze proszący o dostęp do mojego. Oprzytomniałam i przerwałam pocałunek. Obydwoje mieliśmy przyśpieszony oddech.- Coś nie tak?- Brunet zdezorientowany zapytał się próbując wyłapać coś z mojej twarzy. Ja jedynie patrzyłam się na niego z uchylonymi wargami.

-Nie powinniśmy.- Zeszłam z jego kolan siadając obok. Zdenerwowana patrzyłam na czubki trampek.

-Czemu niby? Cindy bo ja..-Chłopak jak nigdy jąkał się. Ledwo go rozumiałam.

-Mike przepraszam. Muszę iść.- Przerwałam chłopakowi i pośpiesznie wstałam z ławki i pobiegłam w stronę swojego mieszkania. Słyszałam jak woła moje imię, ale postanowiłam to zignorować i przyśpieszyć bieg.

Do domu dotarłam szybko. Pomimo tego, że byłam już z dala od Mike i już mi nie groziło, że mnie dogoni biegłam pod same drzwi. Zdyszana ściągnęłam buty i włożyłam do szafki, a kurtkę zawiesiłam na wieszaku. Po takim wysiłku potrzebowałam wody. Skierowałam się do kuchni. Po drodze usłyszałam głosy. Mojego „ojca” i bardzo mi dobrze znany głos jego przyjaciela Jake’a. Śmiali się, a w tle było słychać mecz lecący w telewizorze. W lodówce nie znalazłam wody. Był jedynie sok. Miło ze strony taty, że zrobił zakupy, naprawdę.

Moim marzeniem jest aktualnie żeby móc przechodzić do swojego pokoju bez pomocy schodów. Schody znajdują się w salonie, a tam zazwyczaj jest posiedzenie kumplów taty. Zawsze są komentarze na temat mojego wyglądu. Są one pozytywne jednak cholernie mnie irytują. Mają po trzydzieści lat, ja piętnaście. Czy to nie jest pedofilia?

Kiedy weszłam do salonu dwie pary oczu odwróciły się w moją stronę.
- Ładnie dziś wyglądasz.- Pierwszy odezwał się Jake puszczając do mnie oczko. Kiedy spojrzałam na swojego ojca kiwał głową i „obczajał” mnie wzrokiem. Byłam ubrana w dość obcisłe jeansy i biały koronkowy crop top. Włosy, które sięgały już prawie do pasa same wymyślały położenie i zmieniały je z każdym moim krokiem. Nie lubię wiązać włosów. Uważam, że mnie to pogrubia.

-Popieram. – Moja szczęka opadła kiedy usłyszałam to z ust mojego taty. Nigdy powtarzam NIGDY nie odezwał się do mnie dobrowolnie typu „ Co tam?” . Tylko wtedy kiedy musiał mi dać pieniądze lub o czymś poinformować. Przez całe dwa lata odkąd z nim mieszkam mam wrażenie, że wszystko co robi, robi jedynie z przymusu. Oczywiście chciałabym móc dodać, że zawsze na mnie patrzył pogardliwie. Jakbym mu życie zniszczyła, a to przecież on sam wpierdolił swojego plemnika do mojej matki.

-Yyy.- zaczęłam się jąkać. Bo co ja mam im powiedzieć?- Dzięki? –Nie czekałam na żadną reakcje z ich strony. Od razu pobiegłam na górę do swojego pokoju. Weszłam do niewielkiego kwadratowego pomieszczenia. Usiadłam przy biurku i wyciągnęłam książki, które będą mi potrzebne na jutro do szkoły i odrobiłam lekcję. Najgorsze było zadanie z matematyki odkąd pamiętam miałam z tym przedmiotem wielkie problemy. Umiem wszystkie definicje na pamięć, ale kiedy mam pod wzór podłożyć liczby staje się to czarną magią. Nie tylko ja tak mam prawda?

Po skończeniu odrabiania zadania domowego weszłam do swojej garderoby po coś w czym mogę spać. Padło na koszulkę Mike, którą mi kiedyś dał i czerwone koronkowe majtki. Przeważnie ciuchy pozwalam wybierać mojej przyjaciółce Aleshy. Nawet bieliznę. Ma naprawdę dobry styl.

Pod prysznicem rozkoszowałam się gorącą wodą spływającą po moim ciele. Wcierałam w siebie żel pod prysznic o zapachu arbuza. Całą łazienkę wypełnił zapach soczystego arbuza. Pukając ciało z piany uważałam żeby nie zamoczyć włosów, które spięłam w luźnego koczka. Wychodząc z kabiny syknęłam kiedy ogarnęło mnie niesamowicie zimne powietrze. Wytarłam się pośpiesznie żeby jak najszybciej być już w swoim łóżeczku i przykrywać się pierzyną po same uszy. Ząbki umyte, włoski rozczesane, ubrana, pachnąca wskoczyłam do swojego królestwa.

Sen nie przychodził mi tak szybko jak chciałam. Przewracałam się z boku na bok szukając wygodnej pozycji. Odkrywałam jedną nogę, dwie, całkiem zrzuciłam pierzynę z łóżka, przykryłam się po uszy. Wszystko mi nie pasowało. Męczyłam się już tak od godziny. Jak byłam mała i nie mogłam usnąć mama kazała mi pić szklankę mleka. Nie pamiętam czy to działało, ale warto spróbować.

Nie wiedziałam czy tata jest w domu, ale na wszelki wypadek próbowałam iść najciszej jak się da. Schodki przeskakiwałam co drugi. Uważałam żeby nie nadepnąć na te, które wydają z siebie dźwięk. Kiedy dotarłam do kuchni niczym żółw ninja przypomniałam sobie o tym, że prawdopodobnie nie ma mleka w lodówce, ponieważ kiedy ostatni raz ją odwiedzałam znalazłam tylko sok. Licząc na cud, że mój wspaniały (wyczujcie sarkazm) tatuś jednak zrobił zakupy zajrzałam do niej, a tam co? Cała lodówka jedzenia! W tym mleko! Z uśmiechem na ustach odwróciłam się w stronę blatu aby nalać sobie w spokoju. Powtórzę. W SPOKOJU mleka. Jednak mój spokój przeszkodził mężczyzna nazywany moim ojcem. Opierał się o blat z założonymi rękoma na piersi. Przestraszyłam się na jego widok. Przecież go nawet nie słyszałam kiedy wchodził.

-Czemu się tak uśmiechałaś do lodówki?- Zaśmiał się kiedy ja nadal stałam na środku z mlekiem zdezorientowana.

-Ucieszyłam się jak zobaczyłam mleko.-Nie wiem skąd to się wzięło, ale ja także się zaśmiałam. Muszę zapamiętać ten dzień.

-Musisz częściej się uśmiechać. Masz piękny uśmiech.- Zamurowało mnie dosłownie. Przysięgam, że widziałam jak puszczał do mnie oczko. Na moje policzki wpełzł bardzo szybko rumieniec. Nie byłam przyzwyczajona do komplementów choć słyszę je często na przykład od Mike.- Chyba częściej powinienem mówić ci komplementy. Uroczo się rumienisz.- Podszedł do mnie i założył kosmyk włosów za ucho, które opadły kiedy spuściłam głowę w dół.

-Wiesz ogólnie to do mnie nie mówisz.-Odłożyłam mleko na blat. Nagle we mnie zebrała się złość z nieokreślonego powodu.-Więc co? Teraz super tatuś?

-Nie no wiesz kurwa wcale nie musimy rozmawiać jak nie chcesz.- Z każdym słowem podnosił głos. Przez co zaczynałam się go bać.- Pomyślałem sobie, że skoro mieszkasz ze mną jebane dwa lata to trzeba się już ogarnąć i zacząć normalnie gadać! Plus oczywiście jesteś moją córką do chuja, a czasem to nie oznacza, że powinienem przynajmniej z tobą rozmawiać?

-Czy ja ci bronie?- Zaczęłam spokojnym głosem, aby chociaż trochę rozładować napięcie między nami.- To ty się nie odzywałeś. Ignorowałeś mnie. Po prostu mnie to zaskoczyło, okej?-Mężczyzna stał wpatrując się we mnie.

-Przemyślałem sobie kilka spraw i chce być lepszym ojcem.- Podszedł do mnie o krok bliżej, a ja instynktownie cofnęłam krok do tyłu.

-Czyli co? Mam zapomnieć kiedy przez dwa lata traktowałeś mnie jak śmiecia we własnym domu?- Wyrzuciłam zirytowana ręce w powietrze. Mało brakowało, a Justin dostałby w twarz.

-Przepraszam Cindy. Możesz zapomnieć? Proszę?- Zrobił oczy na „szczeniaczka”. Aww wyglądał cholernie uroczo.

-Myślę, że tak. W końcu potrzebuje ojca.-Westchnęłam.

-Wiesz co? Przytuliłbym cię, ale za cholerę nie wiem jak to się robi.- Powiedział lekko zmieszany, a mi przysięgam wyszły oczy jak pekińczykowi.

-Jak to nie wiesz jak to się przytula?- Zaśmiałam się kładąc mleko na blat.

-Po prostu. Nigdy tego nie robiłem.- Wzruszył ramionami. Podeszłam do niego kiedy on był zaciekawiony czubkami swoich butów. Stanęłam naprzeciwko niego biorąc jego dłonie z kieszeni. Były duże i takie cholernie…podniecające. Ugh Cindy to twój ojciec. Położyłam je na wcięciu w mojej talii, a sama objęłam szatyna w pasie przytulając głowę do jego piersi. Był dużo wyższy ode mnie. Pachniał cholernie dobrze. Przysięgam, że lepiej od Mika. Mężczyzna chyba załapał o co chodzi w tym całym przytulaniu. Włożył głowę między moje włosy, a uścisk w talii wzmocnił.

-Ładnie pachniesz.-Poczułam jego gorący oddech na swojej szyi.- Podoba mi się to całe przytulanie…córeczko.- Na ostatnie słowo obydwoje się zaśmialiśmy. Brzmiało dziwnie w jego ustach. Osunęłam się od niego. Dopiero teraz zauważyłam, że był ubrany jakby miał zaraz wyjść.

-Idziesz gdzieś?- Zapytałam kiedy doczekałam się momentu, w którym nalewam w końcu mleko do szklanki.

-Właściwie to.- Odchrząknął.- Jadę do Los Angeles.- Zainteresowana tym co mówi odwróciłam się w jego stronę popijając mleko. Nic nowego, że gdzieś wyjeżdża.

-Ta, przyzwyczaiłam się.- Powiedziałam z nutą irytacji w głosie.

-To może chcesz pojechać ze mną? Nie chce żebyś siedziała cały czas sama w domu.

***
Więc oto pierwszy rozdział! Jak Wam się podoba?

Komentujesz=Motywujesz :)


/PYTANIA/


9 komentarzy:

  1. Justin sie zmieni w kochanego ojca ktory sie zakocha w sexi córeczce! :3
    A cindy w swoim tatusiu ooiio urocze ❤(*^﹏^*)

    OdpowiedzUsuń
  2. Superświetnie, dwa na dziesięć. * mówi wyniosłym głosem i z powagą podnosi kartkę z liczbą * B)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaa trzy razy tak na rozdział i całe opowiadanie! Szulałam czegoś takiego, bo sama napisałam kiedyś ff o Justinie i jego córce i wiadomo, co dalej. A mi z czytaniem ff jest cholernie trudno dogodzić. Boże, to zapowiada się tak zajebiście, a tekst o wpierdoleniu plemnika do jej matki rozbawił mnie do łez. Ja Cię tylko proszę, nie przestawaj pisać tego opowiadania, bo mam zawsze takiego pecha, że jak znajdę coś świetnego do czytania to autorka kończy po paru rozdziałach (albo to ja przynoszę pecha, ugh). W każdym razie ogrom wrny i czekam na kolejny rozdział z wielką niecierpliwością!!! ♥
    Zapraszam Cię też do siebie (w tym na opowiadanie z Justinem w roli księdza):
    priest-jbff.blogspot.com
    third-time-lucky-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam każde twoje opowiadania ! Właśnie jestem w trakcie czytania pierwszego rozdziału trzeciej części ! haha
      Kocham twoje ff :D

      Usuń
  4. Cindy nie powinna mieć 17 lat skoro od prologu minęło 2 lata? A tam było wspomniane że ma 15

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślałam ,że ten dziadek ją sprzedał.

    OdpowiedzUsuń